one
Kiedy rozpakowałam swoje rzeczy i powkładałam do szafek, postawiłam na szafkach różne rzeczy typu, zdjęcia, coś z porcelany, książki i albumy, postanowiłam że pójdę na dół. Dziesięć minut temu wołali mnie na kolacje, tak kolacje. Podróż, rozpakowywanie się, dużo czasu mi zajęło.
Gdy schodziłam na dół, patrzałam na sms który dostałam wcześniej. Czułam się niepewnie. Może to te sms'y typu od wróżki czy konkursy.. Nie wiem, to i tak mnie w środku gryzło.
Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam nie trzy osoby, a cztery.
- Cześć. - przywitałam się nieśmiało siadając przy stole.
- Jestem Meghan. - powiedziała blondynka, o niebieskich oczach. - Tak to ja twoja siostra.. - zakpiła.
Wywróciłam oczami i wzięłam się za jedzenie. Kątem oka dostrzegłam że ' moja siostra ' karmi się nawzajem z kolesiem, koło którego siedziałam. Mhm pewnie jej chłopak. Spoglądałam co chwila na tatę, jak się zachowywał. Nie był smutny, wręcz przeciwnie, cały czas się uśmiechał. To trochę bolało. Kiedy mama żyła, to się tak nie cieszył, nawet nie próbował jej pomóc rzucić alkoholu.
- Dziękuje. - powiedziałam zabierając swój talerz by go umyć.
Kiedy doszłam do małej kuchni, rozejrzałam się po niej i wsadziłam swoje brudne sztućce i talerze do zmywarki. Stanęłam przy oknie, robiło się powoli ciemno. Gdy zmrużyłam oczy, zobaczyłam że na drugiej stronie ulicy stoi samochód, a przy nim opiera się jakiś człowiek.. Albo mnie wzrok nie myli, albo patrzał się właśnie na mnie.
Odwróciłam się na pięcie i z dużymi oczami wbiegłam do swojego pokoju. Byłam lekko przestraszona, bo to co tu się działo było dziwne. Włączyłam swój telefon i usunęłam wiadomości, po czym rzuciłam go na łóżko. Zabrałam z szafki swoją piżamę " krótkie spodenki i jakaś luźna bluzka ". Przebiegłam przez korytarz i weszłam do łazienki.
Kiedy upewniłam się że okno jest zasłonięte, ściągnęłam z siebie brudne rzeczy i włożyłam do kosza. Puściłam ciepłą wodę pod prysznicem i weszłam do niego. Wzięłam gąbkę i nalałam na nią płynu, potem zaczęłam się nią szorować.
Ciągle dręczyła mnie myśl.. " I see you".. Może, może to Ronnie robi sobie jaja? Albo tata coś wykombinował. Nie wiem, ale przez to moje serce zaczynało bić szybciej.
Kiedy pachnąca wyszłam z pod prysznica, szybko się wytarłam i założyłam swoje przygotowane ubrania. Jeszcze raz wytarłam mokre włosy i je rozczesałam w trakcie mycia zębów. Powędrowałam przez korytarz patrząc tam na zawieszone zdjęcia do swojego pokoju. Zgasiłam światło i podeszłam do mojego nowego łóżka, wzięłam w rękę telefon i sprawdziłam czy nie mam żadnych powiadomień, czy na twitterze, czy na fb, czy nie ma żadnych sms'ów. Gdy zrozumiałam że nic nie ma, włożyłam go pod poduszkę i zasnęłam..
Na rano obudził mnie jakiś huk. Spojrzałam na zegarek, po dziesiątej. Zawsze wstawałam jakoś o ósmej, no ale jak już nie uczę się to nie muszę.
Schodząc na dół poprawiłam włosy żebym nie wyglądała jak jakieś nieszczęście. Na środku korytarza zauważyłam Meghan.
- Co ty robisz? - zapytałam widząc jak skacząc zakłada czarnego buta.
- Chcę wyjść, ale się wywaliłam. - zaśmiała się. - Idziesz ze mną później na imprezę? - zapytała.
- Nie wiem.. - powiedziałam patrząc na swoje stopy.
- Dobra, czyli tak. Mama jest z twoim tatą na zakupach. Masz wolną chatę, możesz przyprowadzić chłopaka.- zrobiłam dziwny grymas.
- Nie śpieszy mi się. - powiedziałam odwracając się na pięcie.
Usłyszałam za sobą tylko śmiech. Poszłam do łazienki się szybko odświeżyć i wróciłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i postanowiłam przebrać się tutaj, jak i tak nikogo w domu nie ma. Wyciągnęłam z szafki pomarańczową bluzkę z napisem " No thanks " i jakieś jeansowe spodenki.*klik* Po paru minutach byłam ubrana. Założyłam jeszcze pomarańczowe vansy i usiadłam przy lustrze. Było jakoś ciemno, z tego powodu że miałam zasłonięte okno, trochę się jeszcze bałam wczorajszym sms'em, ale postanowiłam że nie będę się łamać i je odsłoniłam. Usiadłam znowu przy lustrze. Rozczesałam włosy i zrobiłam warkocza na lewe ramię, pomalowałam się lekko tuszem i fluidem, i koniec..
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, dopiero jedenasta, ja sama w domu. Postanowiłam wyjść na ogród.
Tam zauważyłam huśtawkę na którą szybko usiadłam. Patrząc w niebo, usłyszałam męski śpiew i brzdąkanie gitary. Oczarował mnie...
Gdy schodziłam na dół, patrzałam na sms który dostałam wcześniej. Czułam się niepewnie. Może to te sms'y typu od wróżki czy konkursy.. Nie wiem, to i tak mnie w środku gryzło.
Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam nie trzy osoby, a cztery.
- Cześć. - przywitałam się nieśmiało siadając przy stole.
- Jestem Meghan. - powiedziała blondynka, o niebieskich oczach. - Tak to ja twoja siostra.. - zakpiła.
Wywróciłam oczami i wzięłam się za jedzenie. Kątem oka dostrzegłam że ' moja siostra ' karmi się nawzajem z kolesiem, koło którego siedziałam. Mhm pewnie jej chłopak. Spoglądałam co chwila na tatę, jak się zachowywał. Nie był smutny, wręcz przeciwnie, cały czas się uśmiechał. To trochę bolało. Kiedy mama żyła, to się tak nie cieszył, nawet nie próbował jej pomóc rzucić alkoholu.
- Dziękuje. - powiedziałam zabierając swój talerz by go umyć.
Kiedy doszłam do małej kuchni, rozejrzałam się po niej i wsadziłam swoje brudne sztućce i talerze do zmywarki. Stanęłam przy oknie, robiło się powoli ciemno. Gdy zmrużyłam oczy, zobaczyłam że na drugiej stronie ulicy stoi samochód, a przy nim opiera się jakiś człowiek.. Albo mnie wzrok nie myli, albo patrzał się właśnie na mnie.
Odwróciłam się na pięcie i z dużymi oczami wbiegłam do swojego pokoju. Byłam lekko przestraszona, bo to co tu się działo było dziwne. Włączyłam swój telefon i usunęłam wiadomości, po czym rzuciłam go na łóżko. Zabrałam z szafki swoją piżamę " krótkie spodenki i jakaś luźna bluzka ". Przebiegłam przez korytarz i weszłam do łazienki.
Kiedy upewniłam się że okno jest zasłonięte, ściągnęłam z siebie brudne rzeczy i włożyłam do kosza. Puściłam ciepłą wodę pod prysznicem i weszłam do niego. Wzięłam gąbkę i nalałam na nią płynu, potem zaczęłam się nią szorować.
Ciągle dręczyła mnie myśl.. " I see you".. Może, może to Ronnie robi sobie jaja? Albo tata coś wykombinował. Nie wiem, ale przez to moje serce zaczynało bić szybciej.
Kiedy pachnąca wyszłam z pod prysznica, szybko się wytarłam i założyłam swoje przygotowane ubrania. Jeszcze raz wytarłam mokre włosy i je rozczesałam w trakcie mycia zębów. Powędrowałam przez korytarz patrząc tam na zawieszone zdjęcia do swojego pokoju. Zgasiłam światło i podeszłam do mojego nowego łóżka, wzięłam w rękę telefon i sprawdziłam czy nie mam żadnych powiadomień, czy na twitterze, czy na fb, czy nie ma żadnych sms'ów. Gdy zrozumiałam że nic nie ma, włożyłam go pod poduszkę i zasnęłam..
Na rano obudził mnie jakiś huk. Spojrzałam na zegarek, po dziesiątej. Zawsze wstawałam jakoś o ósmej, no ale jak już nie uczę się to nie muszę.
Schodząc na dół poprawiłam włosy żebym nie wyglądała jak jakieś nieszczęście. Na środku korytarza zauważyłam Meghan.
- Co ty robisz? - zapytałam widząc jak skacząc zakłada czarnego buta.
- Chcę wyjść, ale się wywaliłam. - zaśmiała się. - Idziesz ze mną później na imprezę? - zapytała.
- Nie wiem.. - powiedziałam patrząc na swoje stopy.
- Dobra, czyli tak. Mama jest z twoim tatą na zakupach. Masz wolną chatę, możesz przyprowadzić chłopaka.- zrobiłam dziwny grymas.
- Nie śpieszy mi się. - powiedziałam odwracając się na pięcie.
Usłyszałam za sobą tylko śmiech. Poszłam do łazienki się szybko odświeżyć i wróciłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i postanowiłam przebrać się tutaj, jak i tak nikogo w domu nie ma. Wyciągnęłam z szafki pomarańczową bluzkę z napisem " No thanks " i jakieś jeansowe spodenki.*klik* Po paru minutach byłam ubrana. Założyłam jeszcze pomarańczowe vansy i usiadłam przy lustrze. Było jakoś ciemno, z tego powodu że miałam zasłonięte okno, trochę się jeszcze bałam wczorajszym sms'em, ale postanowiłam że nie będę się łamać i je odsłoniłam. Usiadłam znowu przy lustrze. Rozczesałam włosy i zrobiłam warkocza na lewe ramię, pomalowałam się lekko tuszem i fluidem, i koniec..
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, dopiero jedenasta, ja sama w domu. Postanowiłam wyjść na ogród.
Tam zauważyłam huśtawkę na którą szybko usiadłam. Patrząc w niebo, usłyszałam męski śpiew i brzdąkanie gitary. Oczarował mnie...
" Tell me what you like yeah tell me what you don’t
I could be your Buzz Lightyear fly across the globe
I don’t never wanna fight yeah, you already know
I am ‘ma a make you shine bright like you’re laying in the snow"
Nie powiem że mi się nie podobało, wręcz przeciwnie. Kiedy przestał śpiewać, atmosfera zrobiła się inna, teraz dopiero usłyszałam że tata z Melissą wrócili. Nie miałam ochoty wstawać, chciałam żeby ten ktoś znowu zaczął śpiewać swój tekst. Buzz Lightyear fly across the globe - zaśmiałam się na samą myśl.Postanowiłam jednak iść. Zauważyłam tatę z nią, co chwila się śmiali i całowali. To trochę bolało. Weszłam do nich do kuchni i się lekko uśmiechnęłam, nie był to szczery uśmiech.
- Pomóc wam? - zapytałam pokazując na zakupy.
- Tak, możesz mi pomóc wszystko powkładać, od razu Ci pokażę gdzie co i jak. - odwróciła się do mnie Melissa uśmiechając się.
Nigdy z nią nie spędziłam dużo czasu żeby wiedzieć jaka jest, co lubi, teraz tylko odzywała się żeby mi powiedzieć gdzie czego szukać. Cały czas się zastanawiałam, jaka ona jest?....
- Przebieraj się zaraz wychodzimy. - weszła do mojego pokoju Meghan.
Momentalnie oderwałam sie od książki. Była prawie ósma godzina.. Jak ja mam się ubrać?.. Jak tam się zachowywać.
Usiadłam przy szafce szukając jakichś odpowiednich ciuchów, wreszcie znalazłam czarną bluzkę z krzyżem na środku, jeansowe krótkie spodenki. Przebrałam się szybko i usiadłam na łóżku zakładając czarne buty na koturnie. Stanęłam przy lustrze i ubrałam do tego łańcuszek z krzyżykiem. Wsadziłam pasek w spodnie żeby to jakoś wyglądało i byłam gotowa. *klik*
Usłyszałam wibrowanie.
" numer blokowany: Wiesz.. Mogłaś chociaż zasłonić okno. Ale nie pogardzę takimi widokami."
Przestraszona szybko usunęłam ten sms i zeszłam na dół gdzie stała i czekała na mnie Meghan.
- No wreszcie. - powiedziała klaszcząc w ręce. - Całkiem ładnie wyglądasz, nie wiedziałam że masz takie ciuchy.
- Dzięki.. - powiedziałam trochę skrępowana.
Ruszyłyśmy wzdłuż ulicy, w stronę grającej muzyki.
- Nie spinaj się tak. Przecież możemy zostać przyjaciółkami. - walnęła mnie biodrem. - No to zapytam, masz jakiegoś .. hm chłopaka?
- Nie. - powiedziałam bez zastanowienia. - A ten co wczoraj był u nas? - podniosłam brew oblizując suche usta.
- A to James, mój chłopak.. - powiedziała szczęśliwa. - Dzisiaj Ci powiem, kto jest spoko, kto jest kim i tak dalej. - skręciłyśmy w stronę jakiegoś domu.
Było słychać głośno muzykę, weszłyśmy na ogród gdzie roiło się pełno ludzi. Podeszłyśmy do murku i się o niego oparłyśmy.
- Tu masz dilerów. - pokazała głową na grupę chłopaków którzy coś palili i popijali. - Tu puste laski, wybierają sobie cel.. Któremu uprzykrzają życie. Od dawna próbują mi uprzykrzyć ale im to nie wychodzi. - zaśmiała sie pokazując na blondynki i innego koloru dziewczyny.
Przedstawiła mi paru znajomych i wzięłyśmy jakieś drinki, popijając swojego spojrzałam w stronę spoconych ludzi, którzy tańczyli. Mój wzrok przykuł chłopak, stojący na drugiej stronie, opierający się o dom. Patrzał na mnie. Przegryzł wargę i puścił mi oko.
- Ej. - dyskretnie spojrzałam na Meg - A ten koleś stojący na przeciwko, ten co sie opiera o ścianę.. Kto to? - zapytałam patrząc w swojego drinka.
- To Justin, Justin Bieber. Wiem, jest seksowny i takie tam. Ale słyszałam że wykorzystuje swoje dziewczyny i zaraz je rzuca. Znaczy, przekonałam się na tym. Jedna noc i już ma Cię w dupie. Ale w seksie był dobry.. Co prawda niby był w różnych związkach, ale ja tam na ten temat nic nie wiem. Wiem że jest groźny, wiec uważaj, ma tam jakieś swoje strony na których pracuje. - wzruszyła ramionami. - Krążą różne plotki.. Ale w co wierzyć.. Wiesz.. Ma jakieś tam wtyki, pewnie coś sprzedaje, czy coś.. W mieście jest znany jako Drew, krócej i tak inaczej..- powiedziała spoglądając na Jane, dziewczynę którą mi przedstawiła, najlepsza przyjaciółka Meg.
Spojrzałam jeszcze raz w stronę gdzie stał Justin, jednak nie zastałam go tam. Napiłam się jeszcze raz drinka i podałam go Meghan mówiąc że idę do łazienki.
Kiedy przeszłam przez tłum spoconych pijaków, czy innego " gatunku" ludzi doszłam do drzwi domu. Tam też roiło się od takich ludzi. Gdy wreszcie popytałam gdzie jest łazienka i tak dalej.. Doszłam do niej. Weszłam, nikogo nie było i chyba tutaj jedynie było czysto. Załatwiłam się, umyłam ręce i spojrzałam na siebie w lustrze. Poprawiłam włosy i wyszłam. Jednak daleko nie zaszłam bo ktoś mnie złapał za nadgarstki i przywarł do ściany...
-----------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------
Meghan :)
I jak wam się podoba? Szczerze? Mi nie bardzo, bo prawie w ogóle nie ma tu Jusa. haha.
Ale ciiicho. Liczy się wasze zdanie.
INFORMOWAĆ NA TWITTERZE? Zostaw nazwę !
CZYTASZ - KOMENTUJESZ !
Pozdrawiam, @HoneyDemster
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz